Przeglądając wielbionego i hołubionego przez mnie bloga
Królowej Matki, natknęłam się na stareńkie już (sprzed roku, wszak w sieci to wiek!) wyzwanie. Prezentuje się ono następująco
I zdało mi się tak kuszące, że nie mogę się powstrzymać - stanę nad przepaścią tudzież rzucę się na głęboką wodę i podejmę to karkołomne wyzwanie :)
O, jakże mi miło :). Bardzo pochwalam uzyczenie sobie wyzwania filmowego! Zamierzałam je wykorzystać i diabli wiedzą, czy mi sie uda, co sie bedzie kurzyć :).
OdpowiedzUsuńA jeśli się zdecyduję go uzyć, to sobie porownamy odpowiedzi :).
Cóż, wyzwanie w praniu okazało się horrrenderalnie wręcz nudne. Znacznie nudniejsze niż Twoje książkowe, bo w tamtym się coś przynajmniej zmieniało, a tutaj jest tylko "twój ulubiony film siaki" i "twój ulubiony film owaki". :D
Usuń