Dlaczego Mistrzyni?
Albowiem, w przeciwieństwie do pewnej, ponoć w naszym pięknym kraju nad Wisłą i Odrą przeważającej, części przedstawicielek płci pięknej, absolutnie nie jestem skromna. Wręcz przeciwnie - właśnie czystym przypadkiem trafiliście na bloga osoby zarozumiałej, przemądrzałej i uważającej się za inteligentną. I na dodatek - o zgrozo! - żywiącej wzruszające wręcz przekonanie, że może swoimi przemyśleniami dzielić się z pewną częścią polskojęzycznego świata. Mówię, rzecz oczywista, o tych szczęśliwcach, rzekłabym, wybrańcach losu, których szalone i nieobliczalne wiatry internetu zagnały pod ten adres.
Dlaczego Małgorzata?
Ano, tu wyjaśnienie jest nieco łatwiejsze. Nie, nie tak mi na chrzcie dali. Za to na bierzmowaniu - a i owszem, sama sobie patronkę wybrałam (świętą Małgorzatę Marię Alacoque, jakby kto szperał w gąszczu Małgorzat z aureolą, zastanawiając się, którąż to sobie upatrzyłam). To po pierwsze. Po drugie, w pewnym uważającym się za inteligentny kręgu, do którego miałam niewątpliwą przyjemność należeć, zyskałam (z przyczyn niezupełnie mi wiadomych) ksywkę Margot.
Dlaczego Mistrz(yn)i Małgorzata?
Ponieważ pan imieniem Michaił, patronimikiem Afanasjewicz a nazwiskiem Bułhakow był i jest absolutnie największym geniuszem literatury wszech czasów. Jego talent literacki wyprzedzał swoją epokę. Urodził się w miejscu, które nie było w stanie uhonorować jego umiejętności - a z drugiej strony, gdyby urodził się gdzie indziej, jego opus magnum nigdy by nie powstało.
A gdyż - jak już mówiłam - jestem osobą całkowicie i kompletnie nieskromną, więc postanowiłam zaczerpnąć inspirację z tytułu tej, najwspanialszej jaka kiedykolwiek powstała, powieści, .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz