http://cdn.bloody-disgusting.com/wp-content/uploads/2015/ 04/FIN03_VaticanTapes_1Sht_Trim_72dpi.jpg |
Uwaga, będą spojlery. Dużo spojlerów.
Tak więc - mamy piękną Angelę (subtelne imię w kontekście całego filmu, kłaniamy się twórcom tej niezwykłej urody aluzji, więcej ich zresztą w tym filmie), która jest piękna. I piękna. I jeszcze piękna. Chyba ma jeszcze jakieś cechy charakteru, ale na przedstawienie ich w filmie szkoda czasu (no, jej chłopak cosik wspomina), więc Angela jest piękna. I ma chłopaka, który jest przystojny i zaciął się na I'm here, you're safe, honey. Ubolewam, że nie prowadzę statystyk jak często te słowa padają w filmie, chociaż to może i dobrze, bo by połowa filmu przepadła. I jest tatuś Angeli, też od you're safe, względnie wpadania w lęk/rozpacz/itede.
http://trailers.apple.com/trailers/independent /thevaticantapes/images/thumbnail_21002.jpg |
Na samiusieńkim początku dowiadujemy się, że Watykan od dwóch tysięcy lat prowadzi badania nad demonami, przy czym twórcom umknął fakt, że dwa tysiące lat temu to Chrystus jeszcze po ziemi chadzał, a Watykanu ani widu, ani słychu. Po czym jeszcze panowie Neveldine (reżyser) i Borelli (scenarzysta) informują nas, że od początku XX wieku dowody na istnienie sił zła są skrupulatnie gromadzone. Pewnie to dlatego papież ogłosił się więźniem Watykanu jakoś pod koniec wieku XIX i aż do 1929 nie mógł dojśc do porządku z władzą świecką. Takie tam fakty, kto by na to zwracał uwagę, prawdaż. Następnie widzimy mockumentowe (i słowa tego używam z pełną znajomością jego znaczenia) wypowiedzi dwóch księży o tym, czym są opętania. Mockumentowe, albowiem pan Neveldine nie zaprzątał sobie głowy tym, że wypowiedź w Faktach czy tam innych Wiadomościach zazwyczaj trochę się różnią niż wyuczone kwestie filmowe w stylu "mów to groźnie i z namaszczeniem". Później tych dwóch panów, co to z takim realizmem opowiadali o przyjściu Antychrysta rozmawiają ze sobą nawzajem, że koniec jest już blisko i inne takie, oglądają sobie kasetę, którą nagrała Angela i dochodzą do wniosku, że czai się w niej potwór...
http://latinoscoop.com/wp-content/uploads/ 2015/04/Screen-Shot-2015-03-31-at-10.36.16-AM.png |
Więc Chłopak i Tatuś - szurrrr! do szpitala i Angela musi zostać na obserwacji. W tym momencie gorąco zapragnęłam być obywatelką Stanów Zjednoczonych, jako że osoby, którym kilka godzin wcześniej zszywano palec, a później zrobiło im się słabo leżą w luksusowej wręcz sali, jedynce oczywiście, podłączone do wszelkiego rodzaju sprzętu rodem ze Star Treka, pod stałym nadzorem (generalnie to jedyny szpital na świecie, który ma jedną pacjentkę, bo inaczej nie potrafię wytłumaczyć tłumu lekarzy kłębiących się przed monitoringiem dziewczyny, która zasłabła).
Więc znowu wracają ze szpitala, jadą sobie taksówką, kruk ponownie atakuje i Angela powoduje wypadek, chwytając za kierownicę. Niespodzianka straszna i porażająca, która wszystkich widzów, co się zdążyli zżyć z bohaterką (kto z państwa, podnieść rękę /chowa swoją za plecami/) doprowadza do spazmów rozpaczy - Anielska wpadła w śpiączkę! Jakiś czas sobie w tej śpiączce leży, przez Tatusia, Chłopaka i Księdza odwiedzana, Ksiądz w końcu decyduje się pogadać z Tatusiem w kwestii odłączenia panny od aparatury. No bo, to już od 40 dni brak jest aktywności mózgowej. Tak, proszę państwa, od 40 dni. Nie, nie 40 godzin. Nie, żebym była jakimś specem w sprawach medycznych, ale czy oni czekali, aż Angela sama spłynie z łóżka?
http://static.rogerebert.com/uploads/review/primary_image /reviews/the-vatican-tapes-2015/homepage_VaticanTapes-2015-1.jpg |
To wszystko coraz mniej podoba się Księdzu, który decyduje się skontaktować z superhipertajnym oddziałem Komandosów Watykanu, dostojników kościelnych w liczbie dwóch, którzy strzegą demonicznych tajemnic. Czemu jest ich tylko dwóch, kim są, czemu oni i nade wszystko - skąd jakiś tam parafialny ksiądz z wojskową przeszłością ich zna - to twórcy w swojej hojności pozostawiają domysłom widza. Przybywa więc Komandos Numer Jeden i przechodzimy do rozdziału trzeciego - egzorcyzmów.
http://spinoff.comicbookresources.com/ wp-content/uploads/2015/03/vatican.jpg |
W jednej z tych scen - jakże kreatywnych - Komandos wyciąga Angeli jajko z gardła, pozostałe dwa ona wypluwa. Tak, naprawdę. Jajko - motyw odrodzenia, wiecie państwo. Szkoda, że nie pisanka.
I tu wchodzi SYMBOLIKA. Jajka - odrodzenie, 40 dni śpiączki - tyle Szatan kusił Chrystusa, szpital jest pod wezwaniem Marii Panny. Aż zachlipałam w kinie nad subtelnością tej symboliki. Niestety, Zmartwychwstanie jakieś takie po łebkach, ale chyba taśma filmowa się kończyła, trzech dni nie było. Tak sobie, Angie była umarła, zniknęła i ożyła ze stygmatami. A później robi buuuuum! dużo ognia i tylko Ksiądz jest w stanie to przeżyć, zostaje tym samym Komandosem. Komandos Nr 1 ginie, Tatuś ginie, Chłopak ginie. Angela czuje się dobrze, uzdrawia ludzi i w końcu ma się zacząć dziać coś ciekawego - i wtedy widzimy napisy końcowe.
https://s.yimg.com/cd/resizer/2.0/FIT_TO_WIDTH-w640/ 40bd7d7bd590bab3ec44a5ceb812de57e9aa4f51.jpg |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz